niedziela, 19 maja 2013

Witam, 
Zaczynam tego bloga z wielu powodów. Pewnie najważniejszym jest grafomania, ponieważ uważam się za osobę, która umie pisać, a zawodowo mam ze słowem pisanym wiele wspólnego.
Blog będzie o zwyczajnym życiu, zwyczajnej pary, choć jednak nasze życie odbiega nieco od standardów przyjętych w Polsce. Może z biegiem czasu wykrystalizuje się jakiś konkretny temat czy jednolity charakter, ale na razie: eklektyzm w formie i treści.
Jestem kobietą i piszę o naszym życiu z punktu widzenia kobiety. Na razie, mój Niemąż nie wie o tym, że w ogóle zaczęłam pisać i pewnie byłby do tego pomysłu nastawiony bardzo sceptycznie. Chcę pisać o zwykłym życiu, zwykłych, codziennych sprawach, zwykłych problemach. W tej chwili obserwuje się taką tendencję, że każdy może stać się bohaterem, gwiazdą, może stać się popularny w krótkim czasie, na krótko i z błahych powodów. Dla mnie to jest faktycznym spełnieniem postulatów socjalizmu: wszystkim wolno wszystko, brak barier, brak ograniczeń, brak kontroli, brak zahamowań, czego skutkiem jest nadmiar. Wydaje mi się, że z tej mnogości trudno jest wyłuskać coś wybitnego, to widać we wszelkich "talent shows": sylwetki uczestników konkursu stanowią faktycznie tylko tło dla "osobowości" (też dobra kategoria) jurorów. Niewielu finalistów osiągnęło sukcesy na scenie, choć bywały wśród nich prawdziwie utalentowane osoby. Rynek szybko przyciął ich format, wyrównał do dołu, pokazał miejsce w szeregu, pozbawił złudzeń, przetrawił i wydalił którymś z końców. Nie chcę być dla nich przykra, to tylko moja obserwacja kolejności zdarzeń.
Tak oto wydaliłam pierwszy post na moim blogu. Miałam zamiar pisać o czymś zupełnie innym, a konkretnie, o marokańskich lustrach, które widzieliśmy wczoraj w Krakowie. Bardzo nam się podobały, a właśnie meblujemy mieszkanie. Może uda mi się następnym razem.
Pozdrawiam,
Niebieska Mysz